Wędrówki po Pieninach a zagrożenie kleszczami – jak się chronić na szlaku?
Piękna natura i… niewidoczne zagrożenia
Pieniny to jeden z najpiękniejszych i najbardziej malowniczych regionów górskich w Polsce. Spływy Dunajcem, Trzy Korony, Sokolica, malownicze szlaki rowerowe i piesze w dolinach i lasach – wszystko to przyciąga turystów spragnionych kontaktu z naturą. Jednak wśród tych cudów przyrody czają się również mniej przyjemni „mieszkańcy” – kleszcze.
Niestety, rosnąca liczba przypadków boreliozy oraz innych chorób odkleszczowych pokazuje, że problem ten staje się coraz poważniejszy, także w górach. Dlatego planując wycieczkę w Pieniny – zwłaszcza w sezonie wiosenno-letnim – warto nie tylko zabrać mapę i prowiant, ale także zabezpieczyć się przed ukąszeniami pajęczaków.
Dlaczego Pieniny nie są wolne od kleszczy?
Wbrew pozorom, kleszcze nie występują wyłącznie w lasach nizinnych czy na wilgotnych łąkach. Równie dobrze czują się w górskich dolinach, przy szlakach, na obrzeżach lasów, a nawet w parkach czy ogrodach.
W regionach takich jak Pieniny mają idealne warunki – umiarkowany klimat, zróżnicowaną roślinność, obecność dzikich i domowych zwierząt. Z roku na rok rośnie liczba zgłoszeń dotyczących ugryzień, a sezon aktywności kleszczy – za sprawą cieplejszych zim – trwa od marca aż do listopada.
Nowe zagrożenie: kleszcz afrykański
Coraz częściej w Polsce, zwłaszcza w południowych regionach kraju, odnotowuje się przypadki pojawienia się nowych gatunków pajęczaków. Szczególne obawy budzi kleszcz afrykański, który rozprzestrzenia się w Europie za sprawą ocieplającego się klimatu.
Ten gatunek:
- jest wyjątkowo odporny na warunki środowiskowe,
- może być aktywny przez całą dobę,
- przenosi groźniejsze dla człowieka choroby niż nasze rodzime gatunki,
- potrafi atakować szybciej i skuteczniej niż „tradycyjne” kleszcze.
Warto więc wiedzieć, że problem nie dotyczy już tylko tropików. Nawet planując kilkudniową wędrówkę po Pieninach, warto się przed nim zabezpieczyć.
Repelenty na kleszcze – pierwsza linia obrony
Najprostszym i najskuteczniejszym sposobem ochrony przed ukąszeniami są dobre repelenty na kleszcze. Ich zadaniem jest odstraszanie kleszczy, zanim zdążą znaleźć drogę do naszej skóry.
Na co zwrócić uwagę wybierając repelent?
- Substancja aktywna: najlepiej sprawdza się ikarydyna – skuteczna, ale łagodna dla skóry.
- Czas działania: dobre repelenty chronią od 4 do 8 godzin.
- Forma: mleczko, spray lub żel – wybór zależy od preferencji i warunków w terenie.
- Zastosowanie na skórę i odzież: niektóre repelenty można stosować również na ubrania, co zwiększa poziom ochrony.
Ważne jest, by stosować repelent zgodnie z zaleceniami producenta – aplikować go równomiernie na odsłonięte partie ciała, unikać kontaktu z oczami i błonami śluzowymi, a po powrocie do domu – zmyć ze skóry.
Co, jeśli mimo wszystko znajdziesz kleszcza?
Po każdej aktywności w terenie, szczególnie jeśli miała miejsce na łące, w lesie czy w pobliżu rzeki, warto dokładnie obejrzeć swoje ciało – szczególnie kark, pachwiny, zgięcia kolan, za uszami i na brzuchu.
Jeśli zauważysz wbitego kleszcza – najważniejsze to nie panikować. Nie próbuj usuwać go palcami ani smarować tłuszczem. Najbezpieczniejszym i najbardziej higienicznym sposobem jest użycie kleszczołapki – prostego narzędzia, które umożliwia wykręcenie kleszcza bez pozostawienia jego fragmentów w skórze.
Kleszczołapki:
- są lekkie i mieszczą się w każdej apteczce,
- można je stosować także u dzieci i zwierząt,
- nie wymagają specjalistycznej wiedzy – wystarczy delikatny, ale zdecydowany ruch,
- znacznie zmniejszają ryzyko infekcji po ukąszeniu.
Ochrona to obowiązkowy element górskich wypraw
Nie tylko krem z filtrem, buty trekkingowe i woda są niezbędne na szlaku. Ochrona przed owadami i kleszczami to absolutna podstawa bezpiecznego kontaktu z naturą.
Dlatego planując weekend w Pieninach – niezależnie od tego, czy idziesz na Trzy Korony, spływasz Dunajcem czy spacerujesz z dziećmi – zaopatrz się w dobre repelenty na kleszcze i wrzuć do plecaka kleszczołapki. To prosty, ale bardzo ważny element ekwipunku każdego turysty.
Bo prawdziwe piękno przyrody najlepiej smakuje wtedy, gdy towarzyszy mu zdrowie i spokój.